Tegoroczna, jesienna edycja targów „Olsztyna w stylu Vintage” odbyła się w minioną niedzielę, 28 września. Ponownie wydarzenie powróciło na klimatyczne lotnisko Dajtki, gdzie jeden z hangarów wypełniło tym razem blisko 40 wystawców z najróżniejszych zakątków Polski, w tym również z bardziej lokalnych stron. Na miejscu można było upolować wiele unikatowych rzeczy, zarówno będących artefaktami z minionego wieku, jak i ciut nowszych, jednak równie oryginalnych, bo stworzonych ręcznie, często w koncepcji upcyclingu (nadawaniu drugiego życia starym przedmiotom). Jedno jest pewne – większość z prezentowanych rzeczy cechuje wyjątkowość, a znalezienie czegoś podobnego graniczy z cudem. Jesienną odsłonę targów wzbogaciły m.in. ubrania, biżuteria, torebki, naczynia ceramiczne, meble, płyty winylowe oraz różnorodne gadżety, będące świetnymi dodatkami do stylizacji, ale również naszych domowych wnętrz. Kolejna, wiosenna edycja wydarzenia odbędzie się w maju 2026 roku.
- Pojawiłem się na targach z kurtkami outdoorowymi, skórami, płaszczami – rzeczami z second handów, które w mojej opinii są ładne, długowieczne i przede wszystkim wykonane z dobrych materiałów. Też pojawiłem się z Ksawerym, którego mama robi własnoręcznie z alpaki np. swetry oraz czapki – mówił Kamil z 20h20.
- Przyjechałam z okolic Morąga i przestawiam moje studio ceramiczne Lep'ish Studio. Przywiozłam ze sobą własnoręcznie robione naczynia użytkowe i ozdobne - kubki, talerze, miseczki oraz patery. Inspiruję się głównie naturą, ale również impresjonistami, co jest bardzo widoczne, bo moja ceramika jest bardzo kolorowa. Spotkałam się z wieloma opiniami, że to co tworzę jest bardzo nietypowe i przyciąga wzornictwem, nietypowymi kształtami i właśnie kolorami – opowiedziała Asia, jeden z wystawców.
- Takich rzeczy nie można w normalnym sklepie znaleźć. Ja akurat szukam stolika do mojego małego salonu i już właśnie widzę, już upatrzyłam. Ale też po drodze widziałam piękną torbę, potem piękny płaszcz i jeszcze piękną koszulę, więc nie wiem jak to będzie z tym stolikiem – może się okazać, że sam nie wróci do domu – zdradziła nam Justyna.
- Znam organizatorkę targów, jestem z nią w częstym kontakcie i jak ktoś zaprasza, to trzeba to uszanować i się pojawić. Jestem już może nie siódmy, ale jakoś piąty raz. Zawsze coś kupuję z biżuterii, a że polował na dłuższe kolczyki, to wybrałam sobie kolorowe papużki z koralików - opowiedziała nam pani Anna.