Pewien mieszkaniec Luizjany opublikował w mediach społecznościowych nagranie, na którym apeluje o ostrożność do wszystkich, którzy w planach mają kupno psa. Nie wszyscy sprzedawcy są bowiem uczciwi. Prawdziwą plagą, również w Polsce, są chociażby pseudohodowle. Słodkie szczeniaki do złudzenia przypominają rasę psów, o której marzymy, a w rzeczywistości nie mają z nią nic wspólnego. Jednak przy tym, co przydarzyło się autorowi nagrania, to pikuś. Okazuje się bowiem, że niektórzy sprzedawcy mogą okłamać nas nie tylko w kwestii rasy psa, ale nawet gatunku zwierzęcia!
Myślał, że wpuszcza do domu psa. Szokująca prawda wyszła na jaw kilka dni później
Niecodzienna historia wydarzyła się rok temu. Mężczyzna chciał kupić sobie szczeniaka. I choć miał pewne wątpliwości, ostatecznie uległ sprzedawcy. – Od początku wyglądał jak mały wombat. Hodowca pokazał mi rzekomych rodziców mojego psa. W ogóle nie był do nich podobny. Sprzedawca jednak twierdził, że kiedy szczeniak dorośnie, będzie wyglądał jak oni – wyjaśnił.
Nowego domownika nazwał imieniem Nina. Jak się jednak okazało, nie wszystko szło po jego myśli. Kiedy chciał nauczyć "psa" podstawowych komend, ten zupełnie go nie słuchał. – Chodź tu, Nina", mówiłem. (…) Pies spojrzał na mnie i się zaśmiał. Bałem się, nie wiedziałem, co się dzieje. To nie był śmiech zwierzęcy, tylko ludzki. Próbowałem się z nim bawić, ręcznikiem i innymi rzeczami, którymi mogą bawić się psy, a on w pewnym momencie zaśmiał się jeszcze wyraźniej i ugryzł mnie w nogę – opowiedział Amerykanin.
Okazało się, że zamiast szczeniaka, wpuścił do domu hienę. – Kupiłeś wroga Mufasy z "Króla Lwa" – skomentował jeden z internautów. Inny natomiast objaśnił, że śmiech to sygnał ostrzegawczy, który hieny wysyłają przed atakiem.
Na te psy musisz mieć zezwolenie! Zobacz listę najgroźniejszych ras w Polsce