Zdradziła prawdę o aniołkach sprzedających opłatki. To wszystko to jeden wielki scam

i

Autor: Unsplash, TikTok: @kozikkinga

ciekawostka

Zdradziła prawdę o aniołkach sprzedających opłatki w galeriach. "To wszystko to jeden wielki scam"

2023-11-30 11:12

W galeriach handlowych czuć już klimat zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Świąteczna muzyka, migoczące światełka, tłumy klientów i… hostessy, które w przebraniu aniołków próbują sprzedać im opłatki. Jak naprawdę wygląda ich praca? Gdzie trafiają zebrane przez nie pieniądze? Całą prawdę o aniołkach zdradziła pewna tiktokerka. – To wszystko to jeden wielki scam – przyznała.

Była koordynatorką aniołków sprzedający opłatki. Zdradziła, jak naprawdę wygląda ich praca

Aniołki sprzedające opłatki to widok znany niemal każdemu, kto odwiedza galerie handlowe przed świętami Bożego Narodzenia. Hostessy zazwyczaj przedstawiają się jako wolontariuszki, które zbierają pieniądze dla fundacji. Okazuje się jednak, że prawda wygląda nieco inaczej. Szczegóły zdradziła pewna tiktokerka, która miała okazję pracować jako koordynatorka aniołków.

– Jako były koordynator aniołków, które sprzedają opłatki w galeriach handlowych, opowiem wam, dlaczego to wszystko to jeden wielki scam (oszustwo – przyp.red.). Aniołki muszą mówić, że są wolontariuszami, czyli tak naprawdę nie powinny zarabiać, a w tym przypadku mają normalnie płaconą stawkę godziną plus premię od sprzedaży. Moi przełożeni kazali mi bardzo pilnować tego, żeby wszystkie hostessy mówiły, że są wolontariuszami – przyznała na TikToku.

– Pracowałam z firmą, która miała współpracę z fundacją. Na tych opłatkach było napisane małym druczkiem, że tylko 20 procent z całej sprzedaży idzie na fundację, a 80 procent zostaje w firmie. A firma mimo to reklamuje się, że zbiera na fundację. Przeciętny kupujący nie zdaje sobie z tego sprawy – zdradziła.

Autorka nagrania wyraziła też swoje wątpliwości co do samej fundacji. – Firma ta, która prowadziła całą tę akcję, należała do pani "Kowalskiej" - przykładowe nazwisko. A zgadnijcie, przez kogo była założona fundacja? Też przez panią Kowalską – powiedziała. – Ogólnie ta firma zbierała pieniądze dla fundacji, żeby wykonywać zabiegi leczące światłem. Jeden zabieg kosztował 3 tys. zł. Tylko ta fundacja miała już te maszyny leczące światłem. Czyli scam, ale wszystko zrobione legalnie – dodała.

To jednak nie koniec rewelacji. Tiktokerka zdradziła również, że hostessy nie mogły na bieżąco drukować paragonów. Miały je gotowe w koszyczku. – Dziewczyny nie dostawały na bieżąco tej kasy i nie mógł, tak o, drukować ludziom tych paragonów jak coś kupili, tylko miały w koszyczku pełno tych paragoników wystawionych na 10 zł. I dopiero jak ludzie coś kupili, to one wydawały już gotowe paragony – powiedziała.

Lawina komentarzy pod nagraniem

Okazało się, że nie tylko tiktokerka ma złe doświadczenia związane z tego typu pracą. Pod nagraniem posypały się komentarze od hostess, które pracowały jako aniołki.

"Jak ktoś wrzucał pieniążki do mojego kubeczka jak byłam aniołkiem, to baba wyciągała te pieniądze z tego kubeczka i dawała mi jako wypłatę", "Ja kiedyś stałam zebrałam 160 zł i dostałam 100 z tego koszyczka i z tej reszty ona brała. Więc szczerze na zbiórkę może poszło z 30 z", "Pracowałam przez tydzień jako aniołek, jak nie uzbierałam danej sumy w ciągu dnia, to nie zarobiłam nic, masakra", "Pracowałam tak raz. Najgorsza akcja w jakiej brałam udział. Kradzież i tyle, jak się zorientowałam to się zmyłam" – czytamy niektóre z nich.

Quiz. Polskie przeboje świąteczne z czasów PRL. Jak dobrze pamiętasz tamte piosenki?

Pytanie 1 z 10
Dokończ fragment świątecznego hitu „Z kopyta kulig rwie” śpiewanego przez Skaldów i Alibabki. „Ciągną, ciągną sanie, góralskie koniki, hej, jadą w saniach panny...”
Miasteczka zamknięte w choinkowych bombkach Anny Haduch