Zgłoszenie o potrzebie awaryjnego lądowania śmigłowca wpłynęło do mariny w miejscowości Siła w powiecie olsztyńskim w środę (3 maja). Służby od razu rozpoczęły akcję poszukiwawczą na lądzie i jeziorze. Zaangażowanych zostało kilkudziesięciu strażaków, policjanci wraz ze specjalistycznym sprzętem, a nawet śmigłowiec Marynarki Wojennej.
Ostatecznie okazało się, że do katastrofy śmigłowca nie doszło, a zgłoszenie było fałszywe. Policja ustaliła właściciela numeru telefonu, z którego rozmówca powiadomił o konieczności awaryjnego lądowania śmigłowca. Jak poinformowała post. Paulina Żur z olsztyńskiej policji, połączenie wykonano z Gdyni.
- Okazało się, że zgłoszenie było po prostu nieodpowiedzialnym żartem trzech nastolatków w wieku 10-14 lat z Trójmiasta - przekazała. - Osobie dorosłej za wszczęcie fałszywego alarmu grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Osoby nieletnie odpowiadają przed sądem dla nieletnich, a ich rodzice mogą ponieść koszty wywołanej akcji - przypomniała.
Czynności w celu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia prowadzi komenda miejska policji w Olsztynie.