Tragiczny wypadek w Sędańsku. Auto wpadło do rzeki. Trzy osoby zginęły

i

Autor: KPP Szczytno

Tragiczny wypadek pod Szczytnem. Trzy osoby nie żyją. Czwarta wyszła z niego bez szwanku [NOWE FAKTY]

2022-06-24 12:03

Mężczyzna, który brał udział w tragicznym nocnym wypadku pod Szczytnem, wyszedł z niego bez szwanku; jest wypisywany ze szpitala i ma się stawić na przesłuchanie w prokuraturze - poinformował PAP prokurator rejonowy w Szczytnie Artur Bekulard. Troje innych uczestników wypadku zginęło.

Nocą do rzeki Sawicy pod Szczytnem wpadł samochód osobowy, którym podróżowały cztery osoby - trzy zginęły, jedna trafiła do szpitala.

- Osobą, która trafiła do szpitala, jest 25-letni mężczyzna. Nic mu się poważnego nie stało, trafił jedynie na obserwację i właśnie jest wypisywany ze szpitala, mamy nadzieję, że jeszcze dziś go przesłuchamy, że pozwoli na to stan tego człowieka. Nie chodzi mi tu o jego zdrowie, ale stan trzeźwości, ponieważ w czasie zabierania do szpitala ten mężczyzna był pod wpływem alkoholu - powiedział PAP prokurator rejonowy w Szczytnie Artur Bekulard.

Osobę, która przeżyła wypadek, ratownicy znaleźli w trzcinach, kilkadziesiąt metrów od auta. Na razie nie wiadomo, dlaczego ten mężczyzna był poza samochodem - czy wydostał się sam, czy wypadł z auta.

Osoby, które zginęły to 24-letnia dziewczyna z gminy Szczytno oraz mężczyźni w wieku 21 i 30 lat - obaj to mieszkańcy Szczytna. Na poniedziałek zaplanowano ich sekcje zwłok.

Prokuratura ustala, co się stało, że skoda z czterema osobami wpadła do wody. Na ten moment nie wiadomo, czy auto wypadło z szosy (w pobliżu jest zakręt), czy nastąpiła awaria samochodu. "Będziemy to wyjaśniać" - powiedział Bekulard. Prokurator dodał, że świadkowie, którzy zaalarmowali służby, przyjechali na miejsce tragicznego wypadku, gdy samochód był już w wodzie.

Ponieważ w samochodzie, który wpadł do rzeki, znajdował się dziecięcy fotelik, strażacy w nocy przeczesywali rzekę w poszukiwaniu dziecka. Okazało się, że auto należało do partnerki jednego z uczestników wypadku, a dziecko nie jechało wówczas samochodem.

Prokurator wyjaśnia co dzieje się w sprawie makabrycznego odkrycia pod Brodnicą