Świadectwo cudu w Gietrzwałdzie. Chłopiec został uzdrowiony przez Matkę Bożą?

2025-10-06 11:06

Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej opublikowało w mediach społecznościowych poruszające świadectwo rodziny, która wierzy, że ich syn został uzdrowiony za wstawiennictwem Maryi. Historia Michała Litwina zaczęła się w 2016 roku i – jak twierdzi jego ojciec – nie zakończyła się na jednym cudzie.

Świadectwo cudu w Gietrzwałdzie. Chłopiec został uzdrowiony przez Matkę Bożą?

i

Autor: Gietrzwałd - Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej - Kanonicy Regularni/ Wikimedia Commons, Romek/ Facebook

"Słowa te stały się drogą do cudu, jaki za wstawiennictwem Pani Gietrzwałdzkiej spotkał naszą rodzinę"

Wszystko zaczęło się w wakacje 2016 roku. Rodzina Litwinów, Polaków mieszkających w Norwegii, wybrała się z synami – 10-letnim Wiktorem i 12-letnim Michałem – na pielgrzymkę do Gietrzwałdu, by odwiedzić miejsce objawień maryjnych.

– Pamiętam jak w dzień naszego wyjazdu z Gietrzwałdu jedliśmy śniadanie w domu pielgrzyma i przy stoliku nieopodal siedziało stosunkowo młode małżeństwo z dwójką lub trójką małych dzieci i długo o czymś rozmawiali z siostrą z recepcji. Po dłuższej chwili wyszli a siostra podeszła na krótką rozmowę do nas i opowiedziała straszną historię jaka spotkała tamtą rodzinę, ponieważ u tego młodego męża i ojca został zdiagnozowany nowotwór w głowie. Ta historia bardzo nas poruszyła, wtedy siostra powiedziała takie zdanie: "Trzeba się modlić i prosić bo Matka Boża jest bardzo łaskawa tego roku". Słowa te jak się później okazało stały się drogą do cudu jaki za wstawiennictwem Pani Gietrzwałdzkiej spotkał naszą rodzinę, a dokładniej naszego syna Michała. Wtedy też siostra powiedziała nam o historii cudownego płócienka, które to też otrzymaliśmy w kancelarii parafialnej razem z obrazkiem z litanią do Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Pamiętam że wspólnie z żoną trzymając w rękach płócienko długo modliliśmy się przed figurą Matki Bożej i przed ołtarzem w Kościele – wspomina pan Józef Litwin, ojciec chłopców.

Pierwsze objawy choroby

Po powrocie do Norwegii życie rodziny znowu toczyło się zwykłym codziennym rytmem, czyli szkoła, praca, dom i tak do listopada. Właśnie wtedy Michał zaczął skarżyć się na ból w dolnej części pleców. Wkrótce pojawił się obrzęk, gorączka i osłabienie. I chociaż lekarze twierdzili, że wszystko powinno minąć, stan chłopca wcale się nie poprawiał. Kiedy kolejny raz trafił do szpitala, przyjął go inny lekarz, który zlecił dodatkowe badania i rozmasował obrzęk. Po zabiegu ból ustąpił, a wyniki badań nie wskazywały na nic poważnego. Rodzice jednak wciąż byli zaniepokojeni. Gorączka wciąż wracała, a syn był coraz słabszy.

– Żona już wtedy zaczęła przykładać mu na obrzęku płócienko od Matki Bożej Gietrzwałdzkiej i modlić się o jego wyzdrowienie – opowiada ojciec chłopca.

Dramatyczne święta

Stan chłopca zaczął dramatycznie się pogarszać w Wigilię. Michał ponownie znalazł się w szpitalu. Okazało się, że jego poziom CRP – markera stanu zapalnego – wynosił 100, przy normie około 5. Rodzice zamówili przez internet mszę świętą w Gietrzwałdzie, prosząc o łaskę uzdrowienia syna. Matka cały czas przykładała też do bolesnego miejsca płócienko.

W szpitalu chłopca odwiedzali księża, a rodzina modliła się codziennie, odmawiając litanię do Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Jak wspomina ojciec, podczas jednej z modlitw Michał zaczął wykonywać gesty, jakby obejmował kogoś i głaskał po włosach. Litwinowie uznali to za znak obecności Matki Bożej.

– Doskonale pamiętam jak nasi chłopcy, kiedy byli jeszcze mali to każdego wieczora przed zaśnięciem uwielbiali przytulać sobie do twarzy i głaskać długie włosy mamy, bez tego wręcz nie umieli zasnąć. Tego wieczora podczas naszej modlitwy nagle zauważyliśmy że Michał wykonuje takie same ruchy ręką jakby kręcił i przytulał czyjeś długie włosy do swojej twarzy. Po chwili otworzył oczy, zobaczył że siedzimy na łóżku obok i ze zdziwieniem zapytał - mamo to nie ty tak mi tutaj robiłaś włosami po twarzy. Spojrzeliśmy z żoną na siebie bez słowa, z myślą że tutaj przecież nikogo więcej nie ma. Bardzo nas to zdziwiło bo Michał był przecież przytomny i nie spał. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałem wtedy - czy jest to możliwe żeby Matka Boża była tutaj z nami? – wspomina pan Józef.

Lekarze postanowili się poddać

Kolejne badania wykazały, że płyn rozprzestrzenia się w głąb organizmu. W pobranym materiale wykryto bakterię E. coli, a wynik badania CRP osiągnął wartość ponad 300. Michał przeszedł kolejny zabieg oczyszczania organizmu, założono mu także dren, przez który miał wyciekać pozostały płyn. To jednak nie pomogło. W związku z zaistniałą sytuacją zdecydowano, że do Michała będzie przychodzić fizjoterapeutka. Jednak, jak wspomina ojciec, ta zmuszała go do ćwiczeń mimo ogromnego bólu. – Wyrzuciłem ją z sali – przyznaje. Kilka dni później (na początku stycznia) rodzice usłyszeli od lekarzy, że nie są w stanie już nic więcej zrobić. – Ta wiadomość ścięła mnie z nóg – opowiada pan Józef. Wtedy ponownie przyłożył śpiącemu w sali szpitalnej chłopcu płócienko do rany i odmawiał litanię do Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

– Modliłem się a w głowie ciągle siedziały mi słowa siostry z recepcji że Matka Boża jest tego roku bardzo łaskawa, głęboko też wierzyłem że dla Pana Boga przecież nie ma rzeczy nie możliwych – wspomina.

Niewytłumaczalne uzdrowienie

W pewnym momencie, gdy kończył modlitwę, wydarzyło się coś niezwykłego. – Bardzo, ale to bardzo wyraźnie usłyszałem w głowie, jakby jakimś wewnętrznym uchem, delikatny kobiecy głos, który powiedział "Michał jest już zdrowy". Nie umiałem w tym momencie tej myśli w żaden sposób ogarnąć, w żaden sposób zrozumieć. Z drugiej strony ten głos był tak bardzo wyraźny a ja tak bardzo tego świadomy że każda próba tłumaczenia sobie samemu - że może to ja sam coś sobie wymyśliłem, zostawała od razu wyrzucana z moich myśli. I choć z jednej strony byłem bardzo świadom tego co słyszałem, to z drugiej strony, patrząc na Michała i widząc że jego stan jest ciągle taki jaki był, nie mogłem zrozumieć tego co się dzieje – opowiada.

Tego samego dnia lekarze planowali usunąć Michałowi dren. Ojciec zadzwonił do żony, jednak nie miał odwagi opowiedzieć o tym, co usłyszał. –Staliśmy w tym czasie z żoną w ciszy na korytarzu bo nie mieliśmy nawet siły ust do siebie otworzyć. Modliliśmy się w duchu a moje myśli dodatkowo ciągle nurtowały słowa z przed paru godzin – wspomina. Zabieg trwał około 20 minut. Po jego zakończeniu lekarze wyszli zaskoczeni. Powiedzieli, że Michał po wybudzeniu sam usiadł, wstał i przeszedł kilka kroków, choć jeszcze przed chwilą nie mógł się ruszyć z bólu. Po powrocie na salę chłopiec odmówił też przyjęcia leków przeciwbólowych, bo nie odczuwał żadnego dyskomfortu. Kilka minut później poprosił młodszego brata, by poszli razem pograć w piłkarzyki. Michał wstał o własnych siłach i wyszedł z sali, co wprawiło pielęgniarki w osłupienie – jeszcze trzy godziny wcześniej nie był w stanie podnieść nogi.

Następnego dnia wynik CRP gwałtownie spadł. Ze względu na poprawę stanu zdrowia, chłopiec mógł spędzać dni w domu, jednak noce nadal musiał przebywać pod szpitalną obserwacją. Kilka dni później został całkowicie wypisany ze szpitala.

– Dla mnie poza wszelką wątpliwością Michał został w Cudowny sposób uzdrowiony za wstawiennictwem Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Później zmieniliśmy też intencję Mszy Świętej z błagalnej na dziękczynną – stwierdził.

Powrót do Gietrzwałdu i kolejny cud

Ze względu m.in. na pandemię rodzina nie mogła przyjechać na Warmię aż do 2023 roku. Wtedy odwiedzili Gietrzwałd, jednak nie udało im się złożyć świadectwa uzdrowienia – nie było nikogo, kto mógłby je przyjąć. Udało się to dopiero rok później, w 2024 roku. Państwo Litwinowie przekazali wówczas dokumentację medyczną, w tym wyniki tomografii, oraz zostali poproszeni o spisanie pełnego świadectwa, które miało trafić do księgi cudów.

Jak relacjonuje pan Litwin, w życiu jego syna wydarzył się kolejny cud – w sierpniu 2024 roku Michał wyszedł bez szwanku z poważnego wypadku samochodowego. To właśnie wtedy ojciec postanowił spisać świadectwo i podzielić się swoją historią, wierząc, że pomoże ona innym w nawróceniu.

Olsztyn Radio ESKA Google News
Najpiękniejsze kościoły w Polsce. To perełki architektury sakralnej
Drogowskazy
Drogowskazy: o tym czy tradycja, religia i obyczaje nas ograniczają? TO MATERIAŁ Z CYKLU DOBRZE POSŁUCHAĆ
Mediateka.pl
Sponsor podcastu:
Media Expert i Mediaexpert.pl