W miniony wtorek, 21 kwietnia, strażnicy leśni z Nadleśnictwa Olsztyn znaleźli na terenie Leśnictwa Mazuchy stertę odpadów budowlanych. Identyfikacja sprawcy nie była trudna, wystarczyło przeszukać dokładnie śmieci, by znaleźć dowód. Właściciel wyrzuconych do lasu śmieci tłumaczył się standardowo w tego typu przypadkach: - To nie ja, to robotnicy, którzy robią u mnie remont. Mimo to przyjął 500 zł mandatu - najwyższą kwotę, jaką można otrzymać za zaśmiecanie lasu. Śmieci musiał usunąć na własny koszt.
Tylko leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie na sprzątanie lasu wydają co roku 1,5 mln zł.