Początek pierwszej partii to dobra gra akademików. Przy stanie 13:10 Warszawianie zaczęli odrabiać straty, objęli prowadzenie w połowie seta i nie oddali go do końca wygrywając 25:22. W drugim secie role się odwróciły, bo to olsztynianie cieszyli się z wygranej, też 25:22. Trzecia odsłona przy wyrównanej grze padła łupem siatkarzy z Warszawy 21:25. Natomiast czwarty set to koncertowa gra Indykpolu AZS. Punkty raz po raz zdobywali m.in Damian Schulz czy Ruben Schott. Efektem była wysoka wygrana akademików 25:14 i doprowadzenie do tie-breka. W nim olsztynianie nie pozostawili złudzeń, kto tego dnia jest lepszą ekipą. Wygrana 15:13 przypieczętowała zwycięstwo po dwóch godzinach gry.
- Wygraliśmy z drużyną, która jest jedną z topowych w naszej lidze – powiedział po meczu Robbert Andringa, kapitan Indykpolu AZS Olsztyn. - Dlatego tym bardziej cieszymy się z wygranej, zwłaszcza, że niestety, to był ostatni mecz przy dopingu naszych kibiców. Oczywiście, wciąż mamy trochę do poprawy w naszej grze, lecz zawsze lepiej jest, kiedy wracasz do pracy nad nimi po zwycięstwie – dodaje kapitan kortowskiej drużyny,
Akademików do zwycięstwa poprowadzili głównie: Damian Schulz (19 punktów i statuetka MVP), Ruben Schott (17) i Dima Teryomenko (15). Warto także zauważyć powrót do wyjściowego składu Mateusza Poręby. Zdobył 10 punktów (w tym 4 blokiem) i solidną grę Robberta Andringi.
Indykpol AZS Olsztyn kolejne spotkanie rozegra w poniedziałek 19 października. Na wyjeździe o 20:30 zmierzy się z PGE Skrą Bełchatów.