Spotkanie lepiej rozpoczęli goście. Już w siódmej minucie prowadzenie Odrze po strzale z rzutu karnego dał Słowak Tomas Mikinic. Na odpowiedź na szczęście nie trzeba było długo czekać. Stomil natychmiast po stracie bramki mocniej przycisnął przeciwnika, czego efektem była bramka w jedenastej minucie, którą zdobył Sam van Huffel.
Podopieczni Piotra Zajączkowskie nie zwolnili tempa. Po sporym zamieszaniu w okolicach pola karnego gości, mocny strzał z około dwudziestu metrów oddał Mosakowski, a piłka po rykoszecie Sobczaka wpadła do bramki. Od dwudziestej szóstej minuty olsztynianie prowadzili zatem 2:1.
Po zmianie stron Stomil przypieczętował zwycięstwo, za sprawą Sobczaka, który dwa razy nie pomylił się przy "jedenastkach". Rozmiary porażki Odry w końcówce zmniejszył rezerwowy Jarosław Czernysz i ustalił wynik meczu na 4:2.
- Ważne, że drużyna wygrała. To mnie najbardziej cieszy powiedział po meczu strzelec trzech bramek Szymon Sobczak. Pokazaliśmy, że potrafimy zdobywać bramki. Cieszy też styl, stworzyliśmy sobie masę okazji. Jesteśmy pewni siebie i niesieni dopingiem kibiców czujemy się tutaj mocni.
- Do przerwy graliśmy pod wiatr, momentami było bardzo ciężko mówi Piotr Zajączkowski trener Stomilu. Obrońcy mieli problem z wybiciem piłki na 20-30 metrów. Byliśmy w dniu dzisiejszym bardzo skuteczni. Nie popadamy w euforię. Przed nami jeszcze długa droga. Dalej bardzo solidnie pracujemy. Cieszę się mamy szeroką kadrę.
Teraz Stomil czeka daleki wyjazd. Ekipa Piotra Zajączkowskiego zagra w Nowym Sączu z Sandecją. Mecz odbędzie się w sobotę (7 marca) o godz. 19:10.