Krzysztof Hołowczyc testował auto pod Olsztynem. Nagranie rozpętało burzę w sieci
Krzysztof Hołowczyc od lat jest jedną z popularniejszych gwiazd polskiego sportu. I chociaż ma już 61 lat, ani myśli zaprzestać swojej kariery. Po dziewięciu latach przerwy ponownie wystartuje w Rajdzie Dakar – najtrudniejszej imprezie terenowej świata, która na początku 2024 roku odbędzie się w Arabii Saudyjskiej. Hołowczyc cały czas jest też aktywny w mediach społecznościowych. Niedawno opublikował nowy filmik na swoim kanale YouTube "HolowczycManagement". Testuje na nim nowe auto BMW X 3 M Competition. – Wciskam mocno lewą nogą hamulec, naciskam gaz do dechy, żeby się napompowała turbinka... I poszli! I stóweczka. No całkiem nieźle. Całkiem nieźle. Robi wrażenie. Uwielbiam ten samochodzik – powiedział rajdowiec na nagraniu.
Nie spodziewał się jednak, że niewinne nagranie rozpęta taką burzę w sieci. A wszystko przez to, że przekroczył dozwoloną prędkość, na co uwagę zwrócił jeden z dziennikarzy z portalu BRD24. – No to już mam Pana Hołowczyca – 110 km/h na lokalnej drodze do Dorotowa, gdzie jest 90 km/h – napisał Łukasz Zboralski na platformie X. Jak dodał, sportowiec miał też jechać 167 km/h na drodze ekspresowej, co było przekroczeniem prędkości o 47 km/h.
Internauci stanęli jednak po stronie Hołowczyca.
"A ty całe życie jeździsz zgodnie z przepisami?", "Jeśli 110 na liczniku to zakładam że pewnie góra 101-102 w rzeczywistości", "Licznikowe 110 km/h. To będzie przekroczenie o jakieś 12-15km w realu. Kryminał..." – czytamy w komentarzach.
Krzysztof Hołowczyc reaguje
Całą sytuację skomentował również sam Hołowczyc w programie Onet Radio #Wiem. – To jest montowany materiał, to są kawałki, które można wyciągnąć z dowolnych miejsc. To nie jest cała ciągłość nagrania – stwierdził. – To było potworne przekroczenie. Potworne. Mam świadomość tego, że to było bardzo niebezpieczne i nie naśmiewam się z tego, bo staram się jeździć zgodnie z przepisami, ale niech ten ktoś, kto nie przekroczył prędkości, kto jest taki idealny, rzuci pierwszy kamieniem. Boję się, że żaden do mnie nie doleci. Jesteśmy tylko ludźmi i to się zdarza każdemu, aczkolwiek jeszcze raz podkreślam, że to nie był żaden rajd, tylko testowanie samochodu – powiedział.
Sprawą zajmie się policja
Jak się jednak okazuje, portal BRD24 o zdarzeniu poinformował Komendę Wojewódzką Policji w Olsztynie. Sprawa została przekazana Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie.
– Informuję, że po zapoznaniu się z nadesłanym nagraniem i przekazanymi przez Pana informacjami, podjęte zostaną ewentualne dalsze decyzje w tej sprawie. Jedną z nich może być przeprowadzenie czynności wyjaśniających w sprawie podejrzenia popełnienia wykroczeń drogowych przez kierowcę – odpowiedział portalowi mł. asp. Andrzej Jurkun z Komendy Miejska Policji w Olsztynie.