„Pod prąd” na drodze ekspresowej S7 pod Pasłękiem. Wszystko zostało nagrane
Ta sytuacja mogła doprowadzić do tragedii. O tym, że trzeba uważać i zwracać uwagę na oznakowanie, wjeżdżając na drogę szybkiego ruchu przekonał się kierujący pojazdem ciężarowym. Do niebezpiecznego zdarzenia drogowego doszło w czwartek (5 czerwca) na trasie S7. Kierujący ciężarówką jechał „pod prąd” drogą ekspresową. Na szczęście podczas tej jazdy nikt nie ucierpiał. 65-latek, gdy zorientował się, że jedzie w przeciwnym kierunku na drodze szybkiego ruchu, poruszał się do najbliższego zjazdu lewym skrajem pasem drogi.
Jednak naprzeciw wyjechał mu policyjny patrol z Komisariatu Policji w Pasłęku. Okazało się, że kierujący był trzeźwy. „Pod prąd” wjechał od strony ul. Pasłęckiej, gdy wyjeżdżał z Elbląga. Jednak to nie koniec kłopotów tego mężczyzny. Sprawdzenie w systemach policyjnych wykazało, że ciężarówka, którą się poruszał, nie miała aktualnych badań technicznych.
Jaka kara grozi za jazdę "pod prąd"?
Ostatecznie mężczyzna został ukarany mandatami w łącznej kwocie 3500 złotych. W związku z przekroczeniem limitu punktów karnych, mężczyźnie zostanie też zatrzymane prawo jazdy.
Jazda niezgodna z kierunkiem ruchu drogą ekspresową jest wykroczeniem, za które grozi mandat karny w kwocie 2000 złotych oraz 15 punktów karnych, lecz przede wszystkim stanowi śmiertelne zagrożenie nie tylko dla samego kierującego, ale również dla innych uczestników ruchu drogowego.
- Jeśli kierowcy zdarzy się wjechać pod prąd na autostradę lub drogę ekspresową, należy zatrzymać się w bezpiecznym miejscu, najlepiej na pasie awaryjnym i włączyć światła awaryjne. Następnie należy powiadomić służbę drogową lub Policję, która pomoże kierowcy bezpiecznie wyjechać z trasy – tłumaczą policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
