Szczerski skomentował w ten sposób przyjęcie przez Zgromadzenie Ogólne współtworzonej przez Polskę rezolucji, która potępiła rosyjskie nielegalne tzw. referenda i zażądała odwołania deklaracji o aneksji czterech ukraińskich regionów. Za tekstem opowiedziały się 143 państwa, zaś tylko pięć było przeciw i 35 się wstrzymało. Oprócz Rosji głosy na "nie" oddały Korea Północna, Białoruś, Syria i Nikaragua.
— Te głosy, które padły za rezolucją, są głosami w obronie fundamentalnych zasad wspólnoty międzynarodowej. Bo to, co zrobiła Rosja poprzez nielegalną aneksję jest po prostu pogwałceniem zasad, na których opiera się ONZ. A kiedy są łamane fundamentalne zasady, to nikt nie może być bezpieczny. Bo pokój musi być oparty na prawie, a nie prawie silniejszego — powiedział w rozmowie Szczerski.
Jak stwierdził, jest to podwójna porażka Rosji, bo próbowała ona na wiele sposobów - w tym za pomocą gróźb - odwieść kraje od poparcia rezolucji, a także utajnić głosowanie. Tymczasem ostatecznie za potępieniem Rosji zagłosowało jeszcze więcej krajów, niż w przypadku rezolucji uchwalonej w marcu, tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Wówczas za głosowało 141 krajów, a również pięć było przeciw.
Szczerski zaznaczył, że jest to m.in. konsekwencja reformy ONZ, której współautorem była Polska. Mówi ona, że w przypadku użycia weta przez stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, przedmiot obrad Rady trafia na forum Zgromadzenia Ogólnego, gdzie weto nie obowiązuje.
— Do tej pory weto zamykało sprawę. Dzisiaj trafia ono do Zgromadzenia Ogólnego, gdzie każdy ma równy głos — mówi Szczerski. — Rosja tego właśnie nie chciała - by w świat poszedł taki wynik. On pokazuje, że Rosja znalazła się na marginesie wielkiej polityki.
Jak zaznaczył, duże znaczenie miał m.in. głos Brazylii, która podczas głosowania w Radzie wstrzymała się od głosu, ale w środę oddała głos za potępieniem Rosji. Był to jedyny taki głos spośród państw BRICS (Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA); pozostali członkowie grupy wstrzymali się od głosu.
Szczerski przyznał, że sam osobiście lobbował za rezolucją, dodając że państwa, które starał się przekonać, zagłosowały za nią.
— Mamy satysfakcje z tego, że ten głos, który współredagowaliśmy był głosem większości świata. To pokazuje, że nasze argumenty i nasze przekonywanie docierają do większości krajów w każdym regionie — powiedział.