Od czwartku do niedzieli MOPR podjął dziewięć interwencji związanych z ratownictwem wodnym, udzielając pomocy ponad 30 osobom. - Były to różne zdarzenia. Począwszy od pożaru jachtu motorowodnego, przez wywrotki po akcje techniczne, gdy ktoś utknął na mieliźnie lub w trzcinach albo zepsuł się silnik – przekazał PAP dyżurny MOPR w Giżycku Tomasz Kurowicki.
Pływające po szlaku Wielkich Jezior Mazurskich wodne karetki interweniowały 10 razy w przypadku osób potrzebujących pomocy medycznej. Pięciu spośród poszkodowanych wymagało hospitalizacji. - W głównej mierze były to urazy – rozbita głowa, połamane żebra czy złamana noga. Czasami decydowała nieuwaga lub pośpiech. Ludzie chcieli intensywne wypocząć i zapominali, że nie są sami na wodzie albo że jest ślisko na łódce – relacjonował dyżurny MOPR.
W niedzielę jedną z karetek wodnych wysłano do pomocy poszkodowanym w wypadku drogowym, ponieważ trzy samochody zderzyły się blisko Kanału Giżyckiego.
W ocenie ratowników w pierwszy weekend czerwca na mazurskich jeziorach było bardzo dużo ludzi. Na szczęście pogoda była łagodna – wiał słaby wiatr, który nie sprawiał problemów żeglarzom.
MOPR dba o bezpieczeństwo na Wielkich Jeziorach Mazurskich. Na pozostałych akwenach w regionie osobom wypoczywającym na wodzie pomagają inne służby.
W niedzielę akcję ratunkową prowadzili np. strażacy na jeziorze Gołdap. Doszło tam do wywrócenia się żaglówki, którą płynęła trzyosobowa rodzina z psem. - Na szczęście ludzie, którzy wpadli do wody, mieli na sobie kapoki – powiedział PAP st. kpt. Michał Herman z gołdapskiej straży pożarnej.
Rodzinie z wywróconej żaglówki pierwszy pomógł wędkarz, który podpłynął i wziął na pokład swojej łódki dziecko, kobietę i psa. Mężczyzna poczekał na kadłubie wywróconej żaglówki na dotarcie motorówki straży pożarnej. Strażacy ewakuowali ich na brzeg i doholowali tam przewróconą żaglówkę.