Tak źle dawno nie było. Olsztyn tonie w śmieciach?
Wiosna to nie tylko okres, w którym można częściej cieszyć się ładną pogodą, słońcem oraz spacerami na świeżym powietrzu. To także czas, gdy na ulicach czy terenach zielonych pojawiają się sterty śmieci. Zwrócili na to uwagę nasi czytelnicy oraz słuchacze, którzy nie do końca są zadowoleni z poziomu czystości Olsztyna.
- Głównie poruszam się po nowo odremontowanych odcinkach dróg: Wyszyńskiego i Pstrowskiego. Widzę, że jest na bieżąco czyszczone. Ale jeśli wybieram się na jakiś spacer po lesie lub po parku, to widać, że nie jest to na takim poziomie, na jakim powinno być. Widok jest wręcz odrzucający – przyznał w rozmowie z radiem Eska pan Łukasz.
Zwrócił też uwagę na to, że kosze na śmieci nie są zbyt często opróżniane. Taka sytuacja miała mieć miejsce m.in. w centrum miasta czy na starówce. Z drugiej strony, jego zdaniem, wina leży także po stronie ludzi. Niektórzy są zbyt leniwi, żeby podejść do śmietnika. Pan Łukasz dodał też, że sam wielokrotnie zbierał nie swoje śmieci, np. leżące pod sklepem, dlatego uważa, że inicjatywy sprzątania świata są zdecydowanie potrzebne. Dodatkowo uznał, że przyszłe władze Olsztyna powinny próbować zaradzić takiemu problemowi, jaki jest obecnie widoczny na ulicach.
Podobne zdanie na ten temat ma pan Daniel, który wielokrotnie widział, jak młodzież wychodziła ze szkoły i śmieciła. On również uważa, że władze powinny zająć się problemem śmiecenia, bo to ma wpływ także na estetykę miasta.
- Mieszkam tu wiele lat i zauważyłem, że wszędzie, gdzie pojawiają się popularne marki fast foodów, to zawszę jest masa śmieci. Często spaceruję z partnerką po osiedlu Generałów, Jaroty i tam tych śmieci jest najwięcej, na trawnikach czy na poboczach. Jest tam mało śmietników, ale to zależy od ludzi, braku troski o środowisko. Jeśli chodzi o moje osiedle, to jak widzę, że leży jakiś śmieć, to go podniosę – wyznał.
Śmieci to problem dla właścicieli zwierząt. „Psy mogą się zranić pobitymi butelkami”
Na jeszcze inny problem zwróciła uwagę mieszkanka Zatorza, która posiada energicznego psa rasy Shiba Inu. Jej pupil wielokrotnie miał znajdywać butelki, puszki czy papierki, którymi się bawił. To z kolei mogło doprowadzić do problemów zdrowotnych.
- Jest to problem dla właścicieli zwierząt, ale i turystów, którzy odwiedzają nasze piękne miasto. Dla mnie, jako właścicielki psa, jest problemem to, że może on zjeść coś niepożądanego, co powoduje problemy żołądkowe. W takim wypadku czasami wizyta u weterynarza jest niezbędna. Mogą pojawić się też problemy z zębami. Drugą kwestią jest też to, że jak pies znajdzie np. plastikową butelkę, to się nią bawi. Mój pies jest bardzo energiczny i pamiętam, że jak był jeszcze szczeniakiem, to znalazł w śniegu butelkę po wódce i się nią bawił. W ten sposób mógł się nią zranić w łapki – wyjaśniła nam pani Ewa.
Jej zdaniem także mieszkańcy mają wpływ na czystość. Pani Ewa spostrzegła, że tereny zielone, takie jak parki czy lasy, są bardzo zaśmiecone, ale winę za to ponoszą także właściciele zwierząt, którzy nie sprzątają odchodów pozostawionych przez swoich pupili.
Jak rozwiązać taki problem? Mieszkanka Zatorza uważa, że przydatne byłyby dyspozytory z woreczkami na odchody, które choć w mieście stoją, są często puste. W jej opinii, w Olsztynie powinny być promowane kampanie edukacyjne, które zachęcałyby mieszkańców do sprzątania po swoich psach.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy sytuacja rzeczywiście jest aż tak poważna. Przeszliśmy się po ulicach Olsztyna. Byliśmy m.in. na Zatorzu, Łynostradzie, ul. Bałtyckiej, ul. Bohaterów Bitwy Warszawskiej 1920 czy w Lesie Miejskim. W wielu miejscach natrafialiśmy na sterty odpadów, co można zobaczyć w naszej galerii poniżej.
Tak źle jeszcze nie było? Olsztyn cały zaśmiecony. „Jest to problem dla właścicieli zwierząt i turystów”