Sylwia Bomba ogromną popularność zyskała dzięki programowi "Googlebox". Na Instagramie obserwuje ją już ponad 800 tys. internautów. By być jak najbliżej swoich fanów, celebrytka chętnie dzieli się w mediach społecznościowych swoim życiem prywatnym. Jedna z jej ostatnich relacji wywołała szczególne poruszenie.
Sylwia Bomba ostro o restauracji w Iławie. W sałatce znalazła robaka
Gwiazda "Googlebox" opowiedziała bowiem o przykrej sytuacji, jaka miała ją spotkać w Iławie. Do turystycznego miasta wybrała się ze swoją córeczką we wtorek 15 sierpnia. Cała wycieczka zapowiadała się wspaniale do momentu, gdy zamówiły obiad w jednej z restauracji. Sylwia Bomba poprosiła o sałatkę. Kiedy zaczęła ją jeść, dokonała przerażającego odkrycia. Na talerzu znalazła... robaka.
– Przyjechaliśmy do Iławy na obiadek do takiej pięknej restauracji i dostałam robaczka. Pan menadżer twierdzi, że ten robaczek przyleciał do mnie taki cały w sosie – relacjonowała Sylwia Bomba na swoim InstaStories.
Personel miał zrzucić całą winę na gwiazdę "Googlebox"
Jakby tego było mało, menadżer restauracji miał zrzucić całą winę na gwiazdę.
– Zobaczcie, do tego wszystkiego policzyli sałatkę. Tak fajnie. Także nie polecamy. Jak się skończyła historia? Bardzo ciekawie. Zapłaciłam za sałatkę z robakiem, a pan menadżer nie powiedział przepraszam, tylko cały czas uparcie twierdził, że to moja wina, bo jedząc nie zauważyłam, jak robak wpadł do sałatki, wykąpał się w sosie i zakopał się pod sałatę. Nigdy tego nie robię, nie robię złego PR, ale pan naprawdę bardzo na to zasłużył – dodała.
Oświadczenie Restauracji Stary Tartak w Iławie po relacji Sylwii Bomby
Restauracja, w której Sylwia Bomba miała doświadczyć tej przykrej sytuacji, przesłała mediom oświadczenie. Poniżej pełna treść:
"Restauracja i Hotel Stary Tartak w Iławie położone są bezpośrednio nad najdłuższym jeziorem w Polsce Jeziorakiem, wśród rozległych lasów. Staramy się, aby nasz obiekt dobrze współistniał i współgrał z otaczającą go przyrodą. Pani Sylwia Bomba wybrała na obiad miejsce na tarasie, który właściwie położny jest na wodzie. To ulubiona lokalizacja naszych gości, gdzie mogą w czasie posiłku delektować się otaczającym ich widokiem i bliskością natury. Na Mazurach o tej porze roku mamy duże ilości much, os, oraz wszelkiego rodzaju innych owadów, które rzeczywiście, czasem mogą usiąść i znaleźć się w jedzeniu gości. W przypadku osób uczulonych na jad os bądź wyjątkowo wrażliwych na obecność owadów, mamy opcję zajęcia stolika wewnątrz lokalu, w klimatyzowanym pomieszczeniu, w którym ich ilości są znikome. Jest nam niezmiernie przykro, że Pani Sylwii przydarzyła się taka niefortunna sytuacja podczas wizyty w naszej restauracji. Mamy nadzieję, że mimo wszystko odwiedzi nas ponownie i będziemy mieli możliwość zatarcia nie najlepszego wrażenia z pierwszej wizyty."