Ranny bocian leżał na jezdni, ale nikt nie zareagował. W sieci zawrzało
Do szokującej sytuacji doszło na jednej z dróg w województwie warmińsko-mazurskim, w okolicy miejscowości Młynary w powiecie elbląskim. Ktoś potrącił tam bociana, który leżał przez dłuższy czas na jezdni, bo nie miał sił, aby wstać. Na ten widok nikt nie zareagował. Kierowcy mieli omijać rannego ptaka, który był cały zakrwawiony. Bezradnym zwierzęciem zaopiekowała się jedna z kobiet, która jako jedyna przejęła się jego losem. O sprawie poinformowali pracownicy Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Zwierząt „Jelonki” w Młynarach, gdzie bocian trafił.
- Dziękujemy Pani Joli za przywiezienie do nas potrąconego bociana. Ptaka ktoś potrącił i zostawił na jezdni, samochody przejeżdżały i omijały zakrwawionego bociana. Ptak na szczęście jest cały, nie połamany, krew leci mu z dzioba i ma obrzęk oka. Bocian miał dużo szczęścia że spotkał na swojej drodze Panią Jolę, która bez wahania zatrzymała samochód, owinęła zakrwawionego ptaka w koc i przywiozła do nas. Musimy bociana szybko postawić na nogi, bo już zaczęły się ich lęgi. Trzymajcie kciuki – przekazali w mediach społecznościowych przedstawiciele ośrodka „Jelonki”.
Do opisanej sytuacji bardzo krytycznie podeszli internauci, którzy skrytykowali obojętną postawę przejeżdżających tamtędy innych kierowców. Chwalili również reakcję kobiety, która uratowała bociana.
„W tych czasach na leżących ludzi na chodniku nie reagują, a co dopiero na zwierzątka, znieczulica jest ogromna…”, „Znieczulica społeczeństwa jest okropna, wielkie brawa dla pani Joli!”, „Wyrazy szacunku dla Pani Joli – coś, co powinno być naturalnym, ludzkim odruchem, niestety zanika…”, „Ogromny szacunek dla Pani Joli, dobrze, że istnieją jeszcze dobrzy ludzie”, „Jak można tak po prostu zostawić żywą istotę, czy to ptak czy inne zwierzę. Przecież zwierzę czuje tak samo jak człowiek, cierpi. Nie wiem, brak słów. Potrąciłeś, zrobiłeś krzywdę, zatrzymaj się, pomóż albo zadzwoń po pomoc - proste. Szacunek dla Pani za pomoc dla tego boćka i oby zdrowiał” – brzmi część komentarzy spośród tysięcy, które pojawiły się pod postem ośrodka.
Jak zareagować, gdy widzimy ranne zwierzę na drodze?
Jeżeli ranne zwierzę znajduje się na drodze, a my nie jesteśmy w stanie go stamtąd zabrać, należy bezzwłocznie skontaktować się z policją pod numerem tel. 997, która zabezpieczy teren. Niestety, instytucja ta nie jest zobligowana do zajęcia się rannym zwierzęciem, ale pomoże nam w zawiadomieniu służb, które na miejscu powinny zająć się poszkodowanym zwierzakiem. W przypadku, gdy miejsce zdarzenia znajduje się poza obszarem ruchu drogowego, takim jak las, polana, pole, można zadzwonić na numer alarmowy 112. Dyspozytor poinstruuje nas, jak należy postąpić i kogo należy zawiadomić.
Ośrodek Okresowej Rehabilitacji Zwierząt „Jelonki” od 2013 roku niesie pomoc zwierzętom dzikim, chorym i po wypadkach. Opiekują się także sarnami po wypadkach drogowych, ptakami z uszkodzonymi skrzydłami, lisami uratowanymi przed śmiercią z hodowli. Przyjmowane są również młode kuny i zające, których matki zabiły maszyny rolnicze. Schronienie znalazło tam nawet kilka zwierząt gospodarskich, bo gdy jest taka potrzeba, przyjmą też inne zwierzęta wymagające pomocy. Rocznie trafia tam około 500 zwierząt. Jest tam 100 miejsc dla dzikich pacjentów.

Polecany artykuł:
To tu znajduje się bociania stolica Polski. Niezwykła wieś na Warmii