Według gazety w przypadku rosyjskiej agresji amerykańscy żołnierze zostaliby przerzuceni do któregoś z pięciu krajów - Norwegii, Holandii, Włoch, Grecji, Turcji - albo do kilku z nich, a następnie byliby kierowani na wschód wzdłuż wcześniej zaplanowanych szlaków logistycznych.
"Daily Telegraph" zauważa, że opracowywanie szlaków następuje po ostrzeżeniach dowódców NATO, że państwa członkowskie muszą przygotować się na konflikt z Rosją w ciągu najbliższych dwóch dekad, a szlaki logistyczne stały się kluczowym elementem tych przygotowań.
Istniejące plany zakładają, że w razie rosyjskiej inwazji na NATO wojska amerykańskie zostałyby przerzucone do portu w Rotterdamie, a następnie przetransportowane pociągami przez Niemcy do Polski. Za kulisami trwają jednak uzgodnienia dotyczące rozszerzenia korytarzy na inne porty, aby zapewnić, że naziemne szlaki komunikacyjne nie zostaną przerwane przez rosyjskie wojska.
Jak opisuje "Daily Telegraph", jeśli siły NATO przerzucane z Holandii zostałyby trafione rosyjskimi pociskami dalekiego zasięgu lub północnoeuropejskie porty zostałyby zniszczone, Sojusz skupi się na portach we Włoszech, Grecji i Turcji. Z włoskich portów wojska amerykańskie mogłyby zostać przetransportowane drogą lądową przez Słowenię i Chorwację na Węgry. Istnieją podobne plany transportu sił z portów tureckich i greckich przez Bułgarię i Rumunię, aby dotrzeć do wschodniej flanki Sojuszu. Opracowywane są również plany transportu wojsk przez porty na Bałkanach, a także przez Norwegię, Szwecję i Finlandię.
Dziennik podaje, że w ciągu ostatnich pięciu lat NATO-wskie Połączone Dowództwo Wsparcia (JSEC) przeprowadziło przeglądy potencjalnych tras, które mogłyby zostać wykorzystane do transportu wojsk do walki z rosyjską inwazją. Porty w północnej Europie, w Holandii, Niemczech i krajach bałtyckich są uważane za szczególnie podatne na rosyjskie ataki rakietowe.
Dowódca JSEC, gen. Alexander Sollfrank przyznał, że ostrzeżenia, iż NATO ma tylko 5 proc. niezbędnej obrony powietrznej, aby zabezpieczyć wschodnią flankę, budzą zaniepokojenie także w kontekście obrony kluczowych węzłów logistycznych. "Obserwując i oceniając rosyjską wojnę na Ukrainie, zauważyliśmy, że Rosja zaatakowała ukraińskie bazy logistyczne. To musi prowadzić do wniosku, że jasne jest, iż ogromne bazy logistyczne, jakie znamy z Afganistanu i Iraku, nie są już możliwe, ponieważ zostaną zaatakowane i zniszczone bardzo wcześnie w sytuacji konfliktu" - powiedział.