Dramat schorowanego psa. Ktoś strzelał do niego ze śrutu
Ten pies przeżył piekło. Figaro został znaleziony, gdy błąkał się po okolicy. Niewidomy i przerażony. Trafił do schroniska w Elblągu. Nikt się po niego nie zgłosił ani nikt nie interesował się jego adopcją. W dniu, gdy zwierzę trafiło pod opiekę pracowników schroniska, byli oni pełni optymizmu, że nowy dom będzie dla niego ostatnim i najlepszym miejscem. Niestety, psiak ciężko znosi zmiany, nagle zaczął chorować, bo objawem, jaki natychmiast wystąpił było kręcenie się wokół własnej osi i ciągłe szczekanie. Lekarze interniści niewiele potrafili doradzić, ale został zrobiony komplet badań, USG i prześwietlenia, w których widać, że koło tylnej części kręgosłupa ma śrut. Ktoś do niego strzelał, ale nie wiadomo dlaczego.
W tak dramatycznej sytuacji opiekunowie wezwali na pomoc behawiorystę, podawali też leki uspokajające, ale objawy nadal występowały, pomimo usilnych starań stworzenia mu warunków przybliżonych do takich, jakie miał przez ostatnie miesiące w schronisku w celu adaptacji.
- Leki niestety nie działały, więc udaliśmy się do neurologa, aby wykluczyć guza mózgu lub udar oraz dowiedzieć się czegokolwiek o jego stanie. Cierpiał on i my, nie spał on ani my. Nie można było czekać. Musieliśmy zrobić rezonans jak najszybciej jako jedyne zalecane do diagnostyki mózgu badanie, bo jeśli miałby być to udar to nie było czasu. Koszt tych badań to trochę ponad 1700 zł. Zadłużyliśmy się, ale jego życie stało na szali. Dług musimy spłacić w ciągu miesiąca. Nie mamy już pieniędzy, a okazało się po rezonansie (przypadkiem złapał tarczycę, bo nie była objęta badaniem), że w płacie tarczycy jest nowotwór – informują przedstawiciele elbląskiego OTOZ Animals.
Schorowany pies potrzebuje specjalistycznej opieki. Powstała zbiórka pieniężna
Leczenie Figaro nie należy do tanich, a niezbędne jest wykonanie kolejnych badań. Pies ma już umówioną wizytę u onkologa, który pomoże zdiagnozować, z jakim konkretnie nowotworem zmaga się zwierzę. Koszt wizyty i diagnostyki to około 2 tys. zł. Dodatkowo Figaro miał wizytę u okulisty, aby ustalić, czy można coś jeszcze zrobić z oczami. Okazało się, że można spróbować usunąć zaćmę, ale konieczne jest wykonanie specjalistycznego badania sprawdzającego, czy siatkówka w ogóle reaguje.
- Badanie siatkówki, które pokaże nam, czy operacja zaćmy przyniesie poprawę wzroku, kosztuje 1000 zł. Termin ustalony na 12 maja. Pytanie, czy damy radę uzbierać na badanie. Zabieg usunięcia zaćmy na jedno oko to koszt 4000-5000 zł. Koszt ogromny dla nas tym bardziej, że cały czas go diagnozujemy, co pochłania środki, bo lecznice weterynaryjne nie dają ulgi na psy adoptowane ze schroniska, ale dla niego to jest szansa na lepsze życie, jeśli choć w jednym oku będziemy w stanie przywrócić wzrok. Będzie się mniej bał i lepiej żył w ciągu tego czasu, jaki mu pozostał – przekazują opiekunowie pieska.
Schronisko nie podsiada już środków na diagnozowanie i zabiegi, bo jeszcze inny czworonożny podopieczny jest chory na chłoniaka, więc leczenie dwóch zwierząt przekracza możliwości placówki. W tym celu na portalu zrzutka.pl powstała zbiórka pieniężna na rzecz Figaro. Potrzeba aż 10 tys. zł. Można ją wesprzeć w tym miejscu.
