Turysta, kiedy zorientował się, że nie ma telefonu, najpierw sam próbował go odnaleźć. Gdy jednak aplikacja GPS w telefonie syna doprowadziła go do lasu, mężczyzna uznał, że dalsze poszukiwania mogą być niebezpieczne. O pomoc poprosił patrolujące ulice Reszla policjantki.
Młodsza aspirant Agnieszka Ziółkowska i sierżant Natalia Zięba zajęły się sprawą. Podczas przeglądania mapy GPS zauważyły, że najprawdopodobniej, ktoś znalazł telefon, bo znacznik przemieszcza się od miejscowości Warpuny w kierunku miejscowości Łężany. Policjantki z mężczyzną i jego synem udały się do Łężan, gdzie przy jednej z posesji stała ciężarówka z drewnem. Mężczyzna dokonujący rozładunku oświadczył, że pracując w lesie na jednej z dróg pomiędzy miejscowością Warpuny, a Zyndaki znalazł telefon i miał go po pracy przekazać Policji - mówi Ewelina Piaścik z Komendy Powiatowej Policji w Kętrzynie.
Amerykanin potwierdził, że jest właścicielem telefonu. Przypomniał też sobie, że podczas zwiedzania okolicy położył aparat na dachu własnego auta, z którego ten najwyraźniej musiał spaść. Smartfon nie wyszedł z tej przygody bez szwanku , ale turysta i tak był bardzo wdzięczny, że udało się go odnaleźć.