Do zdarzenia doszło na ulicy Orzeszkowej w Ełku. Straż miejska zatrzymała mężczyznę, który spacerował ulicą bez zakrytego nosa i ust maseczką. Strażnicy prysnęli mu w oczy gazem pieprzowym, po czym powalili na ziemię i zakuli w kajdanki. Wszystko zostało nagrane przez jednego ze świadków zdarzenia. Na filmie opublikowanym w mediach społecznościowych słychać zbulwersowanych ludzi, którzy zarzucają funkcjonariuszom bezpodstawne zaatakowanie mężczyzny.
Dzień po publikacji filmu w sieci ełcki magistrat wydał oświadczenie, w którym napisał, że podjęte zostały natychmiastowe czynności wyjaśniające zdarzenie i jego okoliczności. "W związku z opublikowaniem w mediach społecznościowych filmu z fragmentem interwencji strażników Straży Miejskiej, podjęte zostały natychmiastowe czynności wyjaśniające zdarzenie i jego okoliczności. Prezydent Ełku wystąpił również do wojewody o zewnętrzną kontrolę doraźną. Wyniki kontroli pozwolą na podjęcie dalszych czynności. Uczynione zostanie wszystko, by wszechstronnie wyjaśnić sprawę" - czytamy w komunikacie.
CZYTAJ TEŻ: Ełk. Brutalna interwencja straży miejskiej. Za brak maseczki gazem po oczach [WIDEO]
Śledztwo po nagraniu interwencji strażników miejskich w Ełku
Prokurator Rejonowy w Ełku Jan Mikucki przekazał PAP, że wszczęte zostało śledztwo w tej sprawie. Dodał, że prokuratura podjęła taką decyzję na skutek informacji pozyskanych ze środków masowego przekazu oraz zawiadomienia złożonego przez pokrzywdzonego. - Chodzi o wyjaśnienie, czy nastąpiło bezpodstawne użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, kajdanek i ręcznego miotacza gazu w stosunku do mężczyzny, wobec którego 4 marca była przeprowadzana interwencja przez dwoje funkcjonariuszy straży miejskiej w Ełku - wyjaśnił.
Śledczy mają m.in. zabezpieczyć nagrania z kamer monitoringu, wystąpić do urzędu miasta i straży miejskiej o przekazanie stosownych dokumentów oraz ustalić i przesłuchać bezpośrednich świadków.
Komendant ełckiej Straży Miejskiej Krzysztof Skiba: Użycie środków przymusu było związane z dalszym przebiegiem zajścia
Komendant ełckiej Straży Miejskiej Krzysztof Skiba podkreślił w rozmowie z PAP, że to nie brak maseczki u mężczyzny był powodem użycia tzw. środków przymusu bezpośredniego przez strażników. Według niego strażnicy podjęli interwencję po stwierdzeniu wykroczenia polegającego na niezasłanianiu ust i nosa przy pomocy maseczki. Natomiast użycie środków przymusu - jak mówił - było związane "z dalszym przebiegiem zajścia": mężczyzna używał wulgaryzmów, odmówił wylegitymowania się i nie słuchał poleceń wydawanych przez strażników. Dlatego został wezwany patrol policji.
- Przed przyjazdem policji ten pan próbował opuścić miejsce zdarzenia i to było bezpośrednią przyczyną podjęcia decyzji odnośnie użycia środków przymusu bezpośredniego - mówił komendant.
Przekazał też, że strażnicy na własną prośbę przebywają obecnie na urlopach. Przypomniał, że zgodnie z przepisami funkcjonariusza można zawiesić w obowiązkach w przypadku przedstawienia mu zarzutu. Kobieta pracuje w ełckiej straży od ponad 13 lat, a strażnik ponad trzy lata.