Do zdarzenia doszło w minioną środę (5 maja). Po godzinie 5.00 do Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki zadzwonił mężczyzna, który poinformował, że na końcu ulicy Fromborskiej w Elblągu ktoś potrącił sarnę i zostawił na poboczu. Chwilę później wykonał kolejny telefon do ośrodka podając, że "śpieszy się do pracy, ale na miejsce przyjechał Patrol Policji, który na nas czeka przy rannym zwierzęciu".
Kiedy pracownicy ośrodka dotarli na miejsce, po sarnie i policji nie było śladu. - Bardzo zdziwiła nas ta sytuacja - odjeżdżamy. Zadzwoniliśmy jeszcze do Pana zgłaszającego, czy nie pomyliliśmy miejsca, jeszcze raz uzgodniliśmy szczegóły. Dzwonimy więc na Policję, od dyżurnego słyszymy, że sarna padła i funkcjonariusze położyli zwierzę na poboczu. Pytamy, czemu nikt nie dał znać, żebyśmy nie przyjeżdżali - na to pytanie nikt nie potrafił odpowiedzieć - napisali w poście na Facebooku.
CZYTAJ TEŻ: Kętrzyn. Wilk spaceruje między blokami! "Jeszcze nigdy czegoś takiego nie było" [FOTO]
Sprawa nie dawała spokoju pracownikom ośrodka. Postanowili więc przeszukać teren - z powodzeniem. Okazało się, że sarna żyje. - Patrzyliśmy z niedowierzaniem, nie dość, że ranne zwierzę ściągnięto z drogi, to jeszcze umieszczono w rowie z wodą, obok wyrzucono jednorazowe rękawiczki. Koziołek dygotał cały z zimna, krew leciała mu z nosa i pyska. Jak można w tak okropny sposób zostawić ranne zwierzę bez pomocy - poinformowali.
Co na to policja? - Komendant zlecił przeprowadzenie czynności wyjaśniających, które dotyczą przebiegu tej interwencji. Wyjaśniamy tę sprawę - odpowiedział lokalnemu portalowi dziennikelblaski.pl kom. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu.
Koziołek czuje się już coraz lepiej. - Wstał, chodzi. Przypominamy, że zwierzę na skutek wypadku doznało obrażeń głowy, rokowania ostrożne, będziemy Was informować na bieżąco o jego stanie - poinformował Ośrodek Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki .