Dużo się mówi ostatnio o lekcjach religii w szkołach. Czy powinna być, czy też lepiej z nich zrezygnować? Jaka ilość godzin religii będzie właściwa? Lekcje przeprowadzać w szkole czy może w salkach katechetycznych? Wypowiedzieć się na ten temat postanowił ksiądz Rafał Główczyński, który udziela się w mediach społecznościowych jako "Ksiądz z osiedla".
– Dyskusja na temat lekcji religii w Polsce zrobiła się strasznie wielowątkowa. Mojemu jednemu znajomemu księdzu wypisała się cała klasa pierwsza w jednym chyba z techników, mówiąc mu: "do księdza nic nie mamy, tylko do księdza organizacji". Zrobiło się trochę tak, że to chodzenie na religię czy też nie, jest trochę takim wyrazem sprzeciwu wobec niektórych działań kościoła. Dlatego należałoby zastanowić się w kościele, dlaczego tak jest, co należałoby zrobić, żeby takiej sytuacji nie było – powiedział tytułem wstępu.
Mimo wszystko, zdaniem duchownego, lekcje religii czy etyki są tak samo ważne jak chemia czy fizyka.
– Z chemii, fizyki nie pamiętam praktycznie nic, a przesłanie przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, żeby wyciągnąć rękę nawet do wroga, jeżeli cierpi, zostało mi do dziś, podobnie świadectwo narkomanki, które oglądałem na religii, kiedy przestrzegała przed ćpaniem i mówiła, że to Bóg jej dał siłę, towarzyszyło mi przez całe studia w różnych sytuacjach. Dlatego uważam, że lekcje religii, etyki są ważnym elementem przygotowanie młodego człowieka do życia i że wartości, moralność którą się tam przekazuje, mogą być pomocne przez całe życie – zauważył.
Dodał też, że według niego lekcje religii lub etyki powinny być obowiązkowe.
– Uważam, że uczniowie powinni obowiązkowo wybierać między lekcją religii czy etyki, bo jakikolwiek przedmiot by nie był, jeżeli uczeń ma do wyboru czas wolny albo iść na lekcje, z czasem zawsze wybiera czas wolny – przyznał. – Niektórzy uważają, że lekcje religii w szkołach wyglądają różnie. To prawda. Bo tylko na lekcji religii czy WDŻ albo czymkolwiek nieobowiązkowym uczeń upomniany zawsze może odpowiedzieć: "ciesz się, że w ogóle jestem". Tak miała moja znajoma katechetka w jednym z liceów. Ja miałem trochę inną sytuację. W klasie drugiej młoda dziewczynka, którą przepytywałem z modlitwy Ojcze Nasz w ramach przygotowań do pierwszej komunii świętej, odpowiedziała mi: "proszę księdza, jeżeli ja się będę musiała tu dużo uczyć, to ja się wypiszę" – dodał.