By zrozumieć, czym jest wojna, trzeba ją przeżyć. Olsztynianin neurochirurg dr Łukasz Grabarczyk pojechał na obszar objęty działaniami wojennymi, by ratować rannych żołnierzy, okaleczonych cywilów. To, co tam ujrzał i przeżył, pozostanie z nim do końca życia.
– Tego dnia było bardzo zimno, ludzie pieszo uciekali ze Lwowa. Tysiące osób, czasami bardzo lekko ubrane, ponieważ ludzie uciekający przy sobie tylko to, co złapali. Przekraczam granicę, szlaban się otwiera. Widzę przed sobą tylko osoby, które uciekają. W stronę wojny kieruję się praktycznie sam. Poczułem się dziwnie – opowiada.
Doktor Grabarczyk trafił do szpitala we Lwowie.
– To był szpital nie taki zwykły, to był szpital prowizoryczny, szpital przygotowany właśnie na działania wojenne. Było dużo wojskowych, worki z piaskiem w oknach. Dostałem fartuch, jak powiedzieli, "żebyś wyglądał, choć trochę, jak doktor" – wspomina.
– Na sali mnóstwo rannych mimo tego, że były to dopiero pierwsze dni wojny. Żołnierze z urwanymi kończynami, z przebitymi wnętrznościami, naprawdę trudny widok, rany zakażone, różne fragmenty były wyjmowane z ich ciał. To był widok, którego nie zapomnę do końca życia – opisuje.
To był pierwszy raz, kiedy zobaczył rany wojenne.
– Pierwszy pacjent, którego zobaczyłem z urwanym udem, a drugi pacjent, który był z urwaną ręką. To był rzeczywiście szok. Trudno do tego się w ogóle przyzwyczaić, bo to nie jest najlepsze słowo. My się troszkę bardziej można powiedzieć oswoiliśmy z tym widokiem, który towarzyszył nam przez kolejne dni, tygodnie, miesiące – dodaje.
Doktor Łukasz Grabarczyk operował w szpitalach w Ukrainie od początku wojny do końca kwietnia z kilkoma krótkimi przerwami. W rozmowie z Marcinem Szydłowskim na antenie Radia Plus Olsztyn opowiedział o swojej pracy, woli walki Ukraińskich żołnierzy o wolność ojczyzny i życiu. Posłuchajcie:
Listen to "Wojna w Ukrainie oczami neurochirurga z Olsztyna" on Spreaker.