W Kosewie padła łania. Mamy odpowiedź PAN w tej sprawie: „Od jakiegoś czasu odstawała od stada”

i

Autor: pixabay.com, Facebook: Alexander Potocki

Zwierzęta

W Kosewie padła łania. Mamy odpowiedź PAN w tej sprawie: „Od jakiegoś czasu odstawała od stada”

2024-04-03 11:01

We wtorek (2 kwietnia) informowaliśmy o tym, że dziennikarka Agnieszka Woźniak-Starak interweniowała na fermie jeleniowatych w Kosewie Górnym, gdzie padła łania. Sprawą zajęła się policja. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Polską Akademią Nauk, do której należy ośrodek. Okazuje się, że zwierzę od dłuższego czasu odstawało od stada.

W Kosewie padła łania. Sprawę nagłośniła Agnieszka Woźniak-Starak

We wtorek informowaliśmy o tym, że w Niedzielę Wielkanocną prezenterka i dziennikarka Agnieszka Woźniak-Starak interweniowała na fermie jeleniowatych w Kosewie Górnym (gmina Mrągowo), gdzie przy ogrodzeniu miała przebywać wycieńczona łania. Ostatecznie weterynarz musiał uśpić zwierzę, które było skrajnie wycieńczone.

Prowadząca program „Mam talent” była oburzona sytuacją, którą zastała w ośrodku należącym do Polskiej Akademii Nauk. Przekazała, że sprawa trafiła na policję w Mrągowie, gdzie funkcjonariusze sprawdzają, czy nie doszło do znęcania się nad łanią.

- Drugi dzień świąt spędzę, częściowo przynajmniej, na Komendzie Policji w Mrągowie. Zostałam wezwana, żeby złożyć zeznania w sprawie tego, co się wydarzyło na fermie jeleniowatych w Kosewie Górnym. My zgłosiłyśmy wczoraj znęcanie się nad zwierzęciem, które musiało cierpieć od dłuższego czasu i nikt mu nie udzielił pomocy – napisała w mediach społecznościowych Woźniak-Starak. Wielu internautów również podzieliło się na Facebooku zdjęciami łani.

Dlaczego w Kosewie padła łania? Mamy komentarz PAN

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy rzecznika Polskiej Akademii Nauk, do której należy ferma w Kosewie. Dowiedzieliśmy się, że łania „z racji wieku i wiążącego się z nim ogólnego stanu zdrowia już od jakiegoś czasu odstawała od stada”.

- Jej kondycja uniemożliwiała jednak podjęcie jakichkolwiek działań leczniczo-weterynaryjnych i mieliśmy świadomość, że najprawdopodobniej w najbliższym czasie zwierzę padnie. Pomimo otaczania ich stałą opieką, jeleniowate z Kosewa to jednak nadal zwierzęta dzikie i w odniesieniu do nich nie mają zastosowania prawidła odnoszące się do gatunków, które zostały udomowione. Sposób ich funkcjonowania w stacji jest w dużej części zbliżony do warunków, w jakich analogiczne grupy żyją na wolności. Niestety, w tym przypadku łania padła akurat w okresie świątecznym, kiedy zmniejszona liczebnie obsada stacji nie miała możliwości szybkiego dotarcia do zwierzęcia – wyjaśnił w rozmowie z eska.pl Robert Papliński, rzecznik prasowy PAN.

Z rozmowy wynika, że łania padła ze względu na wiek. Na co dzień opiekę nad stacją i przebywającymi w niej zwierzętami sprawują oddelegowani pracownicy Ogrodu Botanicznego – Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej PAN. Jednak instytut nie planuje dodatkowych kontroli na fermie w Kosewie w związku z tym incydentem.

- W Kosewie w dalszym ciągu realizowane są działania kontrolne wiążące się z przekształceniami stacji rozpoczętymi w wyniku likwidacji Instytutu Parazytologii PAN, w skład którego wchodziła Stacja Badawcza PAN w Kosewie Górnym. Na chwilę obecną nie przewidujemy natomiast żadnych dodatkowych działań kontrolnych wynikających z faktu, że padła tam jedna z łań. Nie zachodzi taka potrzeba, ponieważ przyczyny tego zdarzenia miały charakter całkowicie naturalny – podsumował rzecznik PAN.

Jelenie na rykowisku. Głośny ryk robi wrażenie!

W Olsztynie są dwa takie miejsca. Zobacz, jak bajecznie prezentuje się rezerwat Redykajny