Historia

Przerażająca historia Kortowa. Dawniej był tam nazistowski szpital psychiatryczny, teraz kampus [ZDJĘCIA]

2024-03-01 6:51

Obecnie Kortowo nazywane jest najpiękniejszym kampusem uniwersyteckim w Polsce. Jednak nie zawsze tak było. Dawniej funkcjonował tam szpital psychiatryczny, w którym w czasie II wojny światowej naziści dokonali masakry. Tajemnicze zgony pacjentów czy sterylizacja osób „niezdolnych” do życia w społeczeństwie. Poznajcie przerażającą historię tego miejsca.

W dawnym Kortau funkcjonował szpital dla obłąkanych. Chorzy nigdy nie wracali do bliskich

Choć teraz Kortowo, w czasach Prus Wschodnich zwane Kortau, obecnie kojarzy się z życiem studenckim, a często nazywane jest najpiękniejszym kampusem w Polsce, nie zawsze tak było. Dawniej, gdy jeszcze Kortowo nie należało do Olsztyna, działał tam szpital dla umysłowo chorych. Założono go w 1886 r. Była to jedna z największych tego typu placówek na terenie Prus Wschodnich. Od samego początku dochodziło tam do niepokojących sytuacji. Stan pacjentów nie poprawiał się, a rodziny, które zdecydowały się oddać bliskiego do ośrodka, nigdy więcej ich nie zobaczyły. Liczba zgonów utrzymywała się na niepokojąco wysokim poziomie, a jako przyczynę śmierci podawano gruźlicę. Zaczęto podejrzewać, że na terenie zakładu dochodziło do eksperymentów na chorych, miano dokonywać doświadczeń na otwartych mózgach pacjentów. Plotkowano o krześle elektrycznym i niewielkich racjach żywnościowych. Jednak nikt nie miał prawa się o tym dowiedzieć.

Do placówki nikt nie miał wstępu, a żeby to uskutecznić, na zewnątrz postawiono mur, a w oknach zamontowano kraty. Ośrodek dla obłąkanych swoją funkcję pełnił do 1914 r. Zakład stał się postrachem dla mieszkańców, którzy przechodząc tamtędy, nie patrzyli na te budynki. Dzieci straszono szpitalem, popularne stało się też powiedzenie „kto zanadto podskakuje, w Kortowie wyląduje”.

Naziści wkroczyli do Kortowa. Zaczęto oczyszczać rasę aryjską

W czasie I i II wojny światowej mordowano tam ludzi i wciąż eksperymentowano, aby oczyścić rasę aryjską z „jednostek nieprzydatnych”. Miał powstać tam lazaret wojskowy, dlatego szpital musiał zostać „oczyszczony”, aby były łóżka dla rannych żołnierzy. O strasznej historii Kortau świat dowiedział się od pacjentów upośledzonych w najmniejszym stopniu. Gdy naziści doszli do władzy, sprawdzali wpływ na człowieka nowego rodzaju gazów bojowych, zabijali nowymi rodzajami bagnetów, a ich ciała krojono na kawałki. Osoby, które zdołały uciec opowiadały, że na własne oczy widziały brutalne zabójstwa, siekanie ciał, sterylizację pacjentów oraz gwałty na kobietach, które krzywdzono do momentu aż przestały się ruszać. W czasie II wojny światowej wywieziono 2335 pacjentów, których następnie rozstrzelano lub zagazowano.

Kolejna masakra rozegrała się po wkroczeniu do Kortowa Armii Czerwonej w styczniu 1945 r. Większość pacjentów, wśród których byli również ranni niemieccy żołnierze, została rozstrzelana. Rosjanie niszczyli wszystko, co znalazło się na ich drodze. Szokujące jest także to, że zwłokami ludzkimi nikt się nie zajął. Leżały na terenie całego Kortowa, nad którym unosił się trupi odór. Dopiero znacznie później je pochowano. Ciała przenoszono do budynków (m.in. tego, gdzie obecnie znajduje się stołówka akademicka), posypywano chlorem i zakopywano.

Tragedia w „Domu wisielców”. Powieszone ciała lekarzy w piwnicy

Tajemnicze zdarzenia rozegrały się również w budynkach przy al. Warszawskiej nr 107 i 111. Stoją one do dziś. W willach mieszkali lekarze oraz dyrektor szpitala dla obłąkanych wraz z rodzinami. Sowieci rozstrzelali dyrektora i jego bliskich w ich domu, a w sąsiednim znaleziono w piwnicach ciała powieszonych lekarzy. Prawdopodobnie sami odebrali sobie życie, aby uniknąć okrucieństw, jakie zgotowaliby im rosyjscy żołnierze. Do tej pory dom przy al. Warszawskiej 107 nazywany jest „domem wisielców”.

Kolejna zagadka to pociąg, który miał ewakuować 100 pacjentów z Dworca Zachodniego do pobliskich Naterek. Jednak nigdy tam nie dotarli.

W 1950 r. na terenie Kortowa zaczęła funkcjonować Akademia Rolniczo-Techniczna im. Michała Oczapowskiego, którą w 1999 r. zamieniono w Uniwersytet-Warmińsko-Mazurski. Podczas budowy budynków uczelni natrafiono na 277 ciał. Choć sam zakład dla obłąkanych został spalony przez Sowietów, wiele budynków poniemieckich ocalała. Obecnie większość z nich należy do Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Na terenie obecnego kampusu znajduje się pomnik ze starym, żelaznym krzyżem, który ma upamiętniać pochowanych tam na dawnym wielowyznaniowym cmentarzu oraz tych, którzy zginęli przez Sowietów w 1945 r.

Poniemieckie budynki, które wciąż tam stoją, „dom wisielców” oraz pomnik upamiętniający ofiary tych okrutnych zbrodni można zobaczyć w naszej galerii.

Opuszczona willa w Elblągu

Przerażająca historia Kortowa. Dawniej szpital psychiatryczny, teraz kampus