Polski harcerz zginął w walce o Ukrainę. Osierocił dwoje dzieci

i

Autor: unsplash/ Facebook, Harcerski Hufiec "Wołyń"

wiadomości

Polski harcerz zginął w walce o Ukrainę. Osierocił dwoje dzieci

2025-01-18 10:23

Harcerski Hufiec "Wołyń" przekazał w mediach społecznościowych tragiczne informacje. Na ukraińskim froncie zginął polski harcerz z Wołynia, Igor Paziuk ze Zdołbunowa pod Równem. Mężczyzna osierocił dwoje dzieci.

Igor Paziuk urodził się w polskiej rodzinie na Wołyniu, jednak miał obywatelstwo ukraińskie. Informację o tragicznej śmierci harcerza przekazał w miniony czwartek (16 stycznia) na Facebooku Harcerski Hufiec "Wołyń". – Na Wieczną Wartę. Odszedł pełniąc swój wojskowy obowiązek były drużynowy 18 Zdołbunowskiej Drużyny Harcerzy "Skała" im. b-pa A. P.Szeliążka Igor Paziuk. Czuwaj Druhu – czytamy we wpisie.

Mężczyzna poległ jako żołnierz 128. Samodzielnej Zakarpackiej Górskiej Brygady Szturmowej. Wcześniej służył w 79. Samodzielnej Tawryjskiej Brygadzie Desantowo-Szturmowej.

Jak przekazał Belsat, Igor Paziuk osierocił dwoje dzieci - sześcioletnią Ulanę i ośmioletniego Marka.

Śmierć harcerza skomentował także Jurij Juzycz, historyk i działacz ukraińskiej organizacji skautowej Płast. Jak zauważył, ma ona głębokie znaczenie symboliczne.

– Na froncie zginął Ukrainiec polskiego pochodzenia (Polak z ukraińskim obywatelstwem), instruktor harcerskiego hufca na Ukrainie z symboliczną nazwą "Wołyń". Druhu, niech twoja śmierć będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy tracą poczucie rzeczywistości. Bo, mimo wszystko, wielu Polaków rozumie, że dziś jest prawdziwy front walki o naszą o waszą wolność. Skob! Czuwaj! – napisał na Facebooku.

Rosja ponownie zaatakowała Kijów

W sobotę (18 rano) napłynęły informacje o kolejnym ataku rakietowym Rosji na Ukrainę. Rosjanie uderzyli w Kijów oraz Zaporoże na południowym wschodzie kraju.

– Niestety, mamy już czworo zabitych w dzielnicy Szewczenkowskiej, trzy osoby są ranne – poinformował szef kijowskiej miejskiej administracji wojskowej Tymur Tkaczenko.

Uderzenia rakiet zniszczyły m.in. wejście na stację metra Łukjaniwska i uszkodziły wodociąg, odcinając od dostaw wody część mieszkańców centralnej części Kijowa. W kilku miejscach wybuchły pożary; płonęły m.in. zaparkowane na ulicach samochody.

Przed atakiem rakietami balistycznymi w Kijowie wyły syreny w związku z nalotami rosyjskich dronów. Tuż po północy czasu lokalnego ogłoszono alarm, który trwał dwie godziny. Kolejny alarm obwieszczono przed godz. 5 (4 czasu polskiego) i odwołano po 50 minutach.

Około czterech minut później, gdy ludzie zaczęli wychodzić ze schronów, w mieście rozległy się głośne eksplozje.

W Zaporożu, na które także spadły rosyjskie pociski, rannych zostało sześć osób. – Liczba rannych w następstwie ataku przeciwnika na Zaporoże wzrosła do sześciu. Jedna kobieta jest w stanie ciężkim. Dwie inne kobiety i trzech mężczyzn jest w stanie średnio ciężkim.. Wszyscy ranni przebywają w szpitalu. Lekarze udzielają im niezbędnej pomocy – poinformował szef zaporoskiej wojskowej administracji obwodowej, Iwan Fedorow.

Ukraina musi zawrzeć pokój