Zgłoszenie o zaginionym mężczyźnie wpłynęło do oficera dyżurnego piskiej komendy w niedzielę przed północą. Z informacji wynikało, że 67-letni mężczyzn w południe wyjechał rowerem w kierunku miejscowości Karwik i do chwili obecnej nie wrócił. Policyjne patrole rozpoczęły poszukiwania zaginionego.
- Jak będzie wyglądało plażowanie w 2020 roku? GIS podał nowe zasady
- Pogoda na lato 2020. Czy czekają nas upalne wakacje? IMGW wydało długoterminową prognozę
- Znana sieciówka zamyka sklepy w Polsce. Na klientki czeka wielka wyprzedaż!
- Na te psy musisz mieć zezwolenie! Zobacz listę najgroźniejszych ras w Polsce
W związku z tym, że mężczyzna zagubił się w lesie, miał problem ze znalezieniem zasięgu i wezwaniem pomocy. Do rodziny dodzwonił się dopiero następnego dnia. Powiedział, że jest gdzieś w lesie. Wokół jest tylko woda i bagna. Opisał krótko którędy jechał rowerem. Dodał też, że po drodze przejeżdżał przez jakiś mały mostek. Informację tą natychmiast wykorzystał oficer dyżurny piskiej komendy. Polecił patrolom udać się w wytypowany obszar lasu, gdzie może przebywać zaginiony. W poszukiwaniach brali też udział żołnierze z Żandarmerii Wojskowej oraz strażacy.
Po kilku godzinach intensywnych poszukiwań policjanci skontaktowali się telefonicznie z zaginionym. Byli z nim stale na łączach. W pewnym momencie 67-latek powiedział funkcjonariuszom przez telefon, że słyszy sygnały radiowozu. Policjanci ustalili, że zaginiony znajduje się na końcu bagnistego półwyspu Kaczerajno, gdzie dostęp był bardzo utrudniony.
W tej sytuacji oficer dyżurny poprosił o wsparcie patrolu wodnego ze straży pożarnej. Strażacy zauważyli 67-latka w miejscu wskazanym przez policjantów. Mężczyzna był cały i zdrowy.