Warmińskie święta Bożego Narodzenia inne niż dziś
Dawniej na Warmii okres Bożego Narodzenia nie zamykał się w kilku dniach. Świętowanie rozpoczynało się w Wigilię i trwało aż do Trzech Króli. Ten czas nazywano "Godami" lub "Godnimi świętami". Nie były to jednak uroczystości tak wystawne jak dziś. Choinka na stałe zagościła w domach dopiero po II wojnie światowej – wcześniej wnętrza izb zdobiły snopy zboża. Tradycja ubierania choinki stała się powszechnym elementem dopiero w progu XX wieku. Kolacja wigilijna często nie różniła się szczególnie od codziennego zestawu potraw. Jej wykwintniejsza wersja składała się z pieczonej gęsi, ciasta, słodyczy, razowego chleba. Charakterystyczną potrawą był groch z wędzonym boczkiem, który miał zapewnić powodzenie i urodzaj. Do 1945 roku nie znano tu zwyczaju łamania się opłatkiem.
Kim był warmiński szemel?
Jednym z najbardziej charakterystycznych symboli dawnych warmińskich świąt był szemel – zwyczaj praktykowany jeszcze w pierwszych latach powojennych. Postać ta przedstawiała jeźdźca na upozorowanym koniu. Głowę zwierzęcia wykonywano z drewna, obszywano skórą i osadzano na kiju, natomiast "tułów" tworzono z białego prześcieradła, którym owijano konstrukcję. Szemelowi zawsze towarzyszył orszak kolędników, nadający jego wizycie widowiskowy charakter.
Jak podają relacje zawarte w publikacji "Vom Festefeiern in Ostpreussen" ("O świętowaniu w Prusach Wschodnich"), strój szemla przez cały rok przechowywała jedna z mieszkanek wsi. Po zakończeniu świąt, odkładając go do kufra, wypowiadała ona specjalną formułę o magicznym znaczeniu. Z postacią szemla wiązało się wiele wierzeń. W niektórych miejscowościach sądzono, że spotkanie dwóch szemli na moście zwiastowało śmierć jednego z nich. Wierzono także, że orszak nie mógł wkroczyć na teren obcej wsi, gdyż groziło mu uniesienie się w powietrze. Odmowa wpuszczenia kolędników do domu miała natomiast sprowadzić nieszczęście w nadchodzącym roku.
Orszak szemla niekiedy przemieszczał się saniami. Już z daleka słychać było dźwięk janczarów, grę na harmonii oraz trzask bata. Według części wspomnień wizyty te miały radosny i zgodny przebieg, według innych – kolędnicy bywali nadmiernie swawolni i płatali gospodarzom figle, które nie zawsze spotykały się z życzliwym przyjęciem.
Skromne podarunki od szemla
Dla dzieci szczególnym przeżyciem było przepytywanie przez kolędników ze znajomości pacierza. Jeżeli poprawnie odmówiły modlitwę, otrzymywały skromne podarki – najczęściej słodycze lub własnoręcznie wykonane ozdoby.
Wizyta szemla z orszakiem nie była jednak bezinteresowna. Głowa rodziny częstowała orszak alkoholem, a do koszyka odkładano cukierki, orzechy, jabłka oraz pierniki.
Źródło: Encyklopedia Warmii i Mazur, własne