Skandal na polowaniu. Myśliwy zabił zwierzę pod ochroną. W sprawę zamieszany kandydat na prezydenta Olsztyna

i

Autor: Freepik Zdjęcie ilustracyjne

Wiadomości

Skandal na polowaniu. Myśliwy zabił zwierzę pod ochroną. W sprawę zamieszany kandydat na prezydenta Olsztyna

2024-03-12 9:52

Jak informuje portal Wirtualna Polska, w gminie Purda miało dojść do polowania, podczas którego jeden z myśliwych zabił łosia, zwierzę pod ochroną. Grozi za to kara więzienia. W wydarzeniu miał brać udział prezes Naczelnej Rady Łowieckiej i kandydat na prezydenta Olsztyna, były siatkarz Marcin Możdżonek, który twierdzi, że nie widział incydentu.

Na polowaniu zabito łosia. Prokuratura prowadzi śledztwo

O polowaniu, do którego doszło 6 stycznia w gminie Purda, poinformowało samo Koło Łowieckie „Żubr” z Olsztyna. Na stronie napisano, że „pozyskano lisa oraz jelenia cielę”, ale nie dodano, że zabito również łosia, czyli zwierzę pod ochroną. Grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 3. O zdarzeniu jako pierwszy poinformował portal Wirtualna Polska. Z ich ustaleń wynika, że wśród osób, które tego dnia brały udział w polowaniu w obwodzie łowieckim 239 w gminie Purda, jest prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, kandydat na prezydenta Olsztyna Marcin Możdżonek, były siatkarz, mistrz świata i Europy. Jednak były sportowiec uważa, że nie widział incydentu.

- Nie byłem świadkiem zabicia łosia. Byłem uczestnikiem tego samego polowania, ale zdarzenia nie widziałem. Kiedy dotarły do mnie informacje o tym zdarzeniu, poprosiłem prowadzącego polowanie, żeby wezwał policję – przekazała WP Marcin Możdżonek.

Z informacji, do jakich dotarł dziennikarz WP, wynika, że około godz. 20:00 pracownik Nadleśnictwa Olsztyn zawiadomił o zdarzeniu policję. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce około godz. 21:00. Mimo że zapadł już zmrok, udało im się odnaleźć truchło łosia i dokonać oględzin. Dwa dni później, w trakcie kompleksowych oględzin, śledczy odnaleźli łuskę, która „może mieć związek z postrzeleniem zwierzęcia”. Do feralnego zdarzenia miało dojść w ciągu dnia.

- Osobiście uważam, że to, co się wydarzyło, musiało być naganne. Pamiętam doskonale, tego dnia była pogoda, był piękny, słoneczny dzień, minus pięć, minus siedem stopni, mnóstwo śniegu. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak można tak się pomylić – wyjaśnił były siatkarz i kandydat na prezydenta Olsztyna.

W takich sprawach czas odgrywa istotną rolę, ważne jest szybkie i odpowiednie zabezpieczenie dowodów w terenie, ciała zwierzęcia, pocisku i broni.

- Pierwsze doby postępowania są kluczowe dla powodzenia sprawy. Jeżeli technicy kryminalistyczni porządnie zbadają teren, szybko zostanie zabezpieczona książka polowań, ciało zwierzęcia i prokuratura podejdzie do sprawy poważnie, zostaną przesłuchani świadkowie, to są szanse na ustalenie podejrzanego – powiedziała w rozmowie z WP prawniczka Karolina Kuszlewicz.

Ekspertka dodała, że w przypadku przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt prokuratura będzie musiała dokładnie przesłuchać świadków i wykazać umyślność w zamiarze bezpośrednim bądź ewentualnym, co bywa trudne w takich sprawach.

Według informacji, do jakich WP dotarło w prokuraturze, śledczy oprócz dokonania oględzin, weryfikowali listę 32 osób, które miały brać udział w polowaniu. Zlecono również przesłuchanie wszystkich świadków, których dane znalazły się w notatce przekazanej przez organizatorów polowania. Dodatkowo powołano biegłych z katedry patomorfologii zwierząt Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego w Olsztynie.

Trwa śledztwo w sprawie. Prokuratura chce ją przekazać do innego okręgu

8 marca olsztyńska prokuratura miała skierować do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku wniosek o przekazanie sprawy do innego okręgu. Jako powód miano podać przyczyny proceduralne. Nieoficjalnie dziennikarz WP ustalił, że na liście osób, które miały brać udział w polowaniu, znalazł się prokurator z Olsztyna.

Jak wyjaśnił Możdżonek, on sam nie widział całego zdarzenia, bo polowanie było prowadzone w konkretny sposób.

- To było polowanie robione metodą szwedzką. Jesteśmy rozwożeni na zwyżki i nie widzimy innych uczestników. Jest to polowanie robione na dużym obszarze. Każdy jest sam, od danej godziny siedzimy i jesteśmy poza swoim zasięgiem, przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa, obojętnie, z której strony się odda strzał, to jest on bezpieczny dla uczestników – wytłumaczył były siatkarz, który dodał, że tylko jedna osoba mogła oddać śmiertelny strzał do łosia.

- Sprawa jest jasna. Tylko jedna osoba mogła oddać strzał w tamtą stronę. Sprawa trafiła do odpowiednich służb. Czekamy na rozwój sytuacji i wyciągnięcie wniosków. Z tego, co wiem, zarząd koła zebrał się w tej sprawie, ale pozostaje coś takiego, jak jeszcze kwestia udowodnienia winy, lecz to już zadanie dla policji i prokuratura – stwierdził Marcin Możdżonek, którego zdaniem osoba odpowiedzialna za śmierć zwierzęcia powinna ponieść pełną odpowiedzialność finansową i karną.

Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Komenda Miejska Policji w Olsztynie.

Muzeum Przyrody w Olsztynie. Poznajcie faunę oraz florę Warmii i Mazur

Gdzie powstanie strzelnica w powiecie olsztyńskim i jak będzie wyglądała? Zobacz wizualizacje!