O wyznaczeniu terminu procesu poinformował PAP rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie ds. karnych Adam Barczak. Sędzia dodał, że Jan G. przebywa w areszcie, a Joanna Ś. będzie odpowiadała z wolnej stopy, ponieważ zapłaciła poręczenie majątkowe. Obojgu grozi do 25 lat więzienia. W śledztwie, co przyznał sędzia Barczak, żadne z oskarżonych nie przyznało się do winy.
Według aktu oskarżenia małżonkowie mieli wyłudzać VAT od 29 marca 2019 do 28 maja 2021 r. w Olsztynie i innych miejscach.
- Akt oskarżenia w tej sprawie zawiera łącznie osiem zarzutów – po cztery dla każdego z oskarżonych. W pierwszej kolejności Jan G. i Joanna Ś. zostali oskarżeni o to, że, działając wspólnie i w porozumieniu, w ramach podmiotu gospodarczego założonego na dane oskarżonej, mieli podrobić 166 faktur VAT zawierających kwotę należności ogółem o łącznej wartości brutto 11,6 mln zł - poinformował rzecznik sądu.
Według ustaleń śledczych, wszystkie te faktury zostały wystawione rzekomo na rzecz firmy Joanny Ś. (pełnomocnikiem firmy był Jan G.), ale "nie dokumentowały one rzeczywistych transakcji pomiędzy określonymi w nich stronami". Oskarżeni mieli następnie użyć tych faktur jako autentycznych, uwzględniając je w deklaracjach VAT-7 składanych w urzędzie skarbowym. Takim zachowaniem oskarżeni mieli narazić na uszczuplenie kwoty zobowiązania podatkowego w podatku od towaru i usług w łącznej wysokości ponad 2,2 mln zł.
Sąd poinformował, że obojgu małżonkom zarzucono także wystawienie 501 nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT na kwotę należności ogółem o łącznej wartości brutto 11,4 mln zł. Zdaniem oskarżenia były to faktury wystawione na rzecz kilkunastu firm, które nie dokumentowały rzeczywistych transakcji gospodarczych pomiędzy określonymi w nich stronami. "Wystawienie nierzetelnych faktur miało pozwolić tym kilkunastu firmom na zawyżenie podatku naliczonego (w rozumieniu przepisów o podatku VAT) i narażenie na uszczuplenie kwoty zobowiązania podatkowego w podatku od towaru i usług w ogólnej wysokości 2,1 mln zł" - podał sędzia Barczak i przyznał, że według oskarżenia Jan G. i Joanna Ś. mieli sobie uczynić z tego procederu stałe źródło dochodu.
"Na obojgu oskarżonych ciążą również zarzuty oszustwa podatkowego, nierzetelnego prowadzenia ksiąg rachunkowych i naruszenia procedury rachunkowej w związku z wystawianiem nierzetelnych faktur i posługiwaniem się nimi" - podał rzecznik sądu.
Oskarżeni małżonkowie na co dzień byli pracownikami naukowymi Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego - Jan G. to ceniony znawca średniowiecza, ma na swoim koncie wiele publikacji naukowych. Po ujawnieniu sprawy uczelnia początkowo jej nie komentowała, podając, że kłopoty z prawem małżonków w żaden sposób nie wiązały się z ich pracą naukową. Joanna Ś. pracowała w ełckiej filii uczelni nawet po przedstawieniu jej zarzutów (jej męża aresztowano).
Rzecznik prasowy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Łukasz Staniszewski poinformował we wtorek PAP, że Jan G. od 10 marca nie jest pracownikiem uczelni, ponieważ ze względu na przebywanie w areszcie nie mógł świadczyć pracy i uczelnia rozwiązała z nim umowę. "Joanna Ś. kończy pracę na uniwersytecie z dniem 30 września tego roku" - poinformował Staniszewski.
Oświadczenie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Otrzymaliśmy również oświadczenie od rzecznika Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Łukasza Staniszewskiego. Poniżej publikujemy jego treść.
"W związku z zaplanowanym na 3 listopada przez Sąd Okręgowy w Olsztynie rozpoczęciem procesu małżeństwa Jana G. i Joanny Ś., oskarżonych o popełnienie zbrodni VAT-owskiej, oświadczamy, co następuje:
z całą mocą podkreślamy, że szeroko komentowana działalność w/w osób w żadnym stopniu i na żadnym poziomie organizacyjnym nie miała i nie ma związku z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Pomijając fakt, że w/w osoby były pracownikami Uniwersytetu, jednak popełnione przestępstwa będące podstawą oskarżenia, nie mają z nami nic wspólnego.
Niestety, obserwujemy insynuacje i próby powiązania nielegalnej działalności oskarżonych osób z naszą Uczelnią, co jest świadomym działaniem godzącym w dobro i wizerunek Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Zwracamy się zatem z apelem o zaprzestanie tego typu praktyk medialnych. Będziemy się temu sprzeciwiać, korzystając z należnych nam praw."