Na początku lipca pisaliśmy o tajemniczym mężczyźnie napotkanym w województwie warmińsko-mazurskim przez sołtys Ostaszewa. Pielgrzym przemierzał Polskę z ogromnym krzyżem na ramieniu. Jak się okazało, swoją wędrówkę rozpoczął nad Zalewem Wiślanym w Różańcu. W planach miał dotarcie na Giewont, potem do Gniezna, a na koniec do Sokółki pod Warszawą.
Więcej o tym czytaj tu: Tajemniczy wędrowiec przemierza Polskę z krzyżem na ramieniu. Jaki ma cel? [FOTO, WIDEO]
Jak się okazało na Giewont dotarł miesiąc wcześniej, niż planował. W poniedziałek (20 lipca), z małą pomocą, zdobył szczyt. Teraz czeka go dalsza podróż. Jak tłumaczył napotkanym osobom, idzie, by odpokutować grzechy polskiego narodu i chce uczynić znak krzyża nad Polską.