Parlament Europejski pracuje nad zmianą przepisów dotyczących gig-workerów (niezależny, elastyczny współpracownik). Regulacja ma poprawić ich sytuację, bo osoby takie często są zatrudnione bez etatu i nie posiadają wystarczających praw pracowniczych. Zmiany w prawie sprawiłyby, że osoby zatrudnione w charakterze gig-workerów zyskałyby prawo do minimalnego wynagrodzenia, płatnego urlopu, świadczenia chorobowego czy norm czasu pracy. Jak zaznacza „Rzeczpospolita”, nowe regulacje oznaczałyby prawdziwą rewolucję w branży.
Będą zmiany w prawie. Jedzenia z dowozem już nie zamówimy?
Niestety, jak wskazuje ekspert, wprowadzone przepisy mogą spowodować, że pracownicy zaczną odchodzić z branży.
- Zamknięcie pracy platformowej w ramach etatu spowoduje odpływ pracowników z branży. Wzrosną też koszty związane z działalnością platform i partnerów flotowych. Aby zachować płynność biznesów, firmy będą miały do wyboru: zaproponować kierowcom i dostawcom o wiele niższe stawki niż obecnie, co poskutkuje migracją pracowników do innych branż, albo znacznie podnieść ceny – wyjaśnił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Kamil Leszczyński, prezes Eternis, firmy, która dostarcza pracowników dorywczych e-platformom takim jak Uber, Bolt, Glovo czy Wolt.
Dodał, że według niego zmniejszy się liczba chętnych do pracy w takich firmach. To z kolei wiąże się ze wzrostem cen za tego typu usługi. Szefowa Ubera w Europie Anabel Diaz powiedziała na łamach „FT”, że wzrost cen za usługę może wynieść nawet 40 proc.
Gdzie w Olsztynie można zjeść najlepszy obiad? Do tych restauracji warto zajrzeć!